Forum FORUM WTR Strona Główna FORUM WTR
Włocławskie Towarzystwo Rowerowe
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyczyny Oscara Freire
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FORUM WTR Strona Główna -> Blogi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Wto 21:24, 19 Sie 2008    Temat postu: Wyczyny Oscara Freire

Idąc za sugestią Łukasza i Tomka postanowiłem utworzyć swój dziennik treningowy.Szczegóły dzisiejszego treningu opiszę później.teraz nie mam natchnienia i siły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piter




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Wto 23:19, 19 Sie 2008    Temat postu:

Tylko napisz prawdę jak to Ci dziś osłaniałem plecy od mogącego nadejść wiatru z tyłu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Śro 1:11, 20 Sie 2008    Temat postu:

Tomku coś wiem na temat dzisiejszego wiatru bo brałem go na siebie aż do Lubienia kuj.Ale po kolei.Byłem umówiony na dziś z Peptkiem o 15-tej na rogu Jadwigi i Fryderyka i wsystko poszło zgodnie z planem.Po drodze na zbiórkę miałem okazję wykazać się moim sprintem,gdyż jakiś cywil na góralu miał odwagę wyjść mi z koła.Uczepiłem się go i tuż za tunelem pod torami pokazałem mu co to znaczy zadzierać z WTR.Ale do rzeczy.Jedziemy sobie z Piotrkiem spokojnie ale nie wolno aż do Lubienia.Stamtąd pojechaliśmy do Chodcza.W Chodczu Piotrek mi mówi że chciałby się wykapać w jeziorze.Ruszyliśmy więc w kierunku Szczytna i dotarlismy do jeziora Ługowiska.Kąpiel bardzo się przysłużyła Peptkowi bo gdy wróciliśmy na szosę ledwo mogłem za nim nadążyć.Praktycznie od Chodcza mieliśmy wiatr z tyłu to i nasze tempo znacznie wzrosło.Zaczęliśmy urządzać sobie sprinty na tablice.Kilka z nich wygrał Piotrek kilka ja(w tym najwazniejszą bo Włocka).Gdy już dojechaliśmy do miasta naprzeciw nam wyjechała Beata która już skończyla swój trening.Razem dojechaliśmy do kapsla i tam przy szklaneczce złotego napoju rozmawialiśmy o naszych klubowych sprawach.tak się skończył nasz dzień.81.5km,26.8km/h średnia,3.02.30h czas,51.7 max.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Śro 22:48, 20 Sie 2008    Temat postu:

Dzisiaj znowu trenowałem.Tym razem sam na Polówce.Wyjechalem z domu o 17-tej.Próbowałem namówić Zbynka na wspólną przejażdżkę lecz bez powodzenia.Spotkałem po drodze Beatę lecz ona także się wykręciła.Pozostało mi więc samotnie wykonywać rundy.Gdy kończyłem 1-sze kółko w przeciwną stronę jechał Mirek.Pogadaliśmy chwilę i rozjechaliśmy się.Potem jeszcze minęlismy się raz.W sumie ja wykonalem 2.5 rundy i wróciłem przez Brześć do domu.Odsapnąłem chwilę i pojechałem na spacer po mieście.54,2km,27.1km/h średnia.2h czas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Śro 23:05, 27 Sie 2008    Temat postu:

Napiszę 2 dni hurtem.Wczoraj z Marcinem wykręciliśmy 50km na trasie W-wek-Brzezie-Wieniec-Brześć-Smólsk-W-wek.Marcin ma już chyba dość roweru.Wszystkie tablice do których startowałem były moje a i podjazdy coraz lepiej mi wychodzą.Dopiero pod koniec trasy Marcin trochę przycisnął żeby pokazać na co go stać.48.2km,1:51:50h,46.5km/h max.Dzisiaj na moje zaproszenie odpowiedział Tomek.Spotkaliśmy na placu także Beatę i Michała.Pojechaliśmy z Tomkiem na Krzewent.Muszę przyznać że przy jego kondycji moja nie jest jeszcze taka dobra.Do Kowala jechaliśmy35-38km/h.Dalej też nie było gorzej.Na wyznaczonym odcinku Tomek urządził sobie czasówkę lecz chyba nie był zadowolony z jej wyniku.Nastepnie udaliśmy się do naszego sklepu.Tomek poczęstował mnie pysznym ciastkiem.Praktycznie przy sklepie rozstaliśmy się.Tomek wrócił tą samą drogą a ja pojechałem przez Goreń,Kłótno i Baruchowo.Podobno na tej trasie brykali też Robert i Łukasz ale ja ich nie widziałem.Musieliśmy się rozminąć.59km,28.4km/h avs,2:04:42h stp,49km/h max.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 18 Cze 2007
Posty: 1080
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:59, 31 Sie 2008    Temat postu:

Jacku blog to odpowiedzialnosc Very Happy masz braki musisz opisac wycieczki Oscara Freire. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Nie 23:10, 31 Sie 2008    Temat postu:

Opiszę ale nic na siłę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Czw 0:02, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Nazbierało się trochę zaległości w prowadzeniu dziennika Oscara Freire.Czas więc je nadrobić.Rozochocony moim występem na maratonie gorzowskim kiedy to przejechałem 270km jednego dnia(chwalę się bo jest czym Smile)postanowiłem zrobić sobie minimaraton czyli 240 w 2 dni.Plan wykonany.Na sobotę zaplanowałem wycieczkę do Sierpca.W wypełnieniu planu pomogli mi:Tomek,Łukasz,Rafał i Sławek.Trochę głupio się przyznać ale trzeba.Spóźniłem się na wlasną zbiórkę.Sobotni poranek przywitał nas niezbyt ciepło.A ja byłem ubrany na letniaka i w dodatku w koszulkę mroza.Podjazd na Szpetal nieźle mnie rozgrzał.Po takiej rozgrzewce wszyscy przyspieszyli i jazda nabrała rumieńców.Do Sierpca nasza wycieczka przebiegała spokojnie.Tylko Łukasz jak to Łukasz ciągle się wyrywał do przodu chcąc rozerwać nasz peleton.Żadne wyrazy reprymendy nie trafiały do jego uszu.Nieuchronnie zbliżała się tablica Sierpca którą chcialem minąć jako 1-szy.Niestety Łukasz zrobił sobie długi sprint a ja przegrałem z Tomkiem na krótkim sprincie po wyrównanej i zaciętej walce.Łukasz zrobił nam kilka fotek przy tablicy i podążyliśmy do centrum miasta piwa.Po zrobionych zakupach na trasę powrotną postanowiliśmy znaleźć jakąś knajpkę zeby wrzucić coś na ruszt.Udało nam się bez żadnego trudu upolować pizzerię.Nie wiem czy obsługa byla ładna i miła bo to nie ja zamawiałem ale klientela była 1-sza klasa co można zobaczyć w naszej galerii.Siedząc i degustując pyszną pizzę mieliśmy okazję obejrzeć i podziwiać urodę i wdzięki miejscowych dziewczyn.Wyglądało to tak jakby specjalnie dla nas urządzono paradę najladniejszych dziewczyn i kobiet.W drodze powrotnej było już dużo cieplej i wiatr był bardziej sprzyjający aż do Dyblina.Po drodze urządzalismy sobie sprinty na tablice i żeby sprawiedliwości stało się zadość napiszę że każdy z nas wygrał ich kilka nie wdając się w szczegóły.W okolicy Dyblina spotkaliśmy Peptka i Sindbada którzy wyjechali nam naprzeciw.Razem dojechaliśmy na plac wolności po drodze zabierając Wieśka.Już na placu naszym oczom ukazał się widok znajomego kolarza,to Heniek.Po krótkiej rozmowie rozstaliśmy się.Peptek wraz z resztą kolarzy odprowadził Sławka do domu przy okazji zrobił sobie dłuższy trening a ja wróciłem do swojego domu.Na dziś już starczy opowieści z trasy Oscara Freire.Cdn.Teraz trochę suchych cyferek.120.8km.dyst.dz.27.0km/h średnia,4:22h czas jazdy.56.6 km/h max.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Pon 2:37, 08 Wrz 2008    Temat postu:

A teraz nastąpi ciąg dalszy opowieści o wyczynach Oscara Freire.Jak już pisałem w poprzednim poście o prywatnym minimaratonie(240km w 2 dni)teraz przyszła pora na opisanie niedzieli.A jeśli niedziela to oczywiście zbiórka na placu.Rzuciłem hasło:Toruń- i moja propozycja została przyjęta pozytywnie.Na placu zebrał się niezły peleton w składzie:Rebe,Peptek,Łukasz,Tomek,Mirek,Sławek,Jarek,Toubi,Wiesiek,Heniek i naturalnie ja.Pogoda nam sprzyjała.Cieplutko i słonecznie.O ile w sobotę ubrałem się zbyt lekko o tyle dzisiaj po prostu za grubo.Jechało nam się bardzo dobrze.Jadąc na kole Jarka i Rebego mogłem zbierać siły na sprinty.Pojechaliśmy tradycyjnie z tylu Anwilu przez Gąbinek i Kucerz do Lubania.Tutaj niestety Jarek się odłączył i od tej pory byłem zdany na własne siły.Tempo naszej jazdy było umiarkowane ale też przyzwoite.1-sza okazja do sprintu pojawiła się w Plebance.Do walki stanął Tomek a Peptek tylko nas postraszył.Poszliśmy z Tomkiem na maxa jak zwykle w takich sytuacjach.Tym razem ja wygrałem minimalnie ale walka była niesamowita.Takie szarpanie pochłania dużo energii i dlatego postanowiłem się uspokoić. To nawet nie była 1/4 drogi a zatem takie szaleństwa mogłyby źle się skończyć mimo że noga ostatnio mi podaje.Po odpoczynku tym razem na kole Tomka który najwyraźniej miał dzień konia bo prowadził nasz peleton nie oglądając się aż ktoś go zmieni.Skracając relację napiszę że spokojnie i bezpiecznie dotarlismy do Torunia na tamtejsze bulwary.Jadąc 1-ką co jakiś czas mijaliśmy podobnych nam kolarzy-amatorów i jak to mamy w zwyczaju pozdrawialismy ich przyjaznym gestem dłoni.Widać ze nie tylko my jesteśmy aktywni rowerowo.Będąc już na bulwarach spotkalismy się z Mikołajem,który przyjechał specjalnie do nas aż z Nakła n/Notecią.Cichaczem z naszego towarzystwa ulotnił się Wiesiek.Widocznie musial skoro pojechał.Po przywitaniu z Mikołajem i po zrobieniu przez Łukasza paru fotek na pamiątkę wyruszyliśmy na stare miasto szukać Heńka,który chodzi/jeździ własnymi ścieżkami.Znaleźliśmy go przy pomniku tego co wstrzymał słońce a ruszył Ziemię.Tam rownież kilka fotek Łukasza roboty.Nastepnie poszliśmy coś zjeść.Peptek wskazał nam dobrą i niedrogą pizzerię.Niektórzy z nas mieli strawę cielesną a niektórzy duchową.Mam tu na myśli piękne widoki ruchome i nieruchome.Ale te ruchome ładniejsze Smile Smile.Ponieważ tego dnia mój czas był ograniczony postanowiłem razem z Peptkiem i Mirkiem zerwać się wcześniej.Nasza współpraca układała się wzorowo.Każdemu z nas zależało na czasie więc równo i ostro pracowaliśmy.Dojechaliśmy do krzyżówek przy Ciechocinku i po krótkim bufecie kontynuowaliśmy jazdę.Mirek postanowił że jednak zaczeka na grupę więc my z Piotrkiem ruszyliśmy swoim tempem.Ponieważ mnie bardziej się spieszyło gnałem ile tchu starczy nie pozwalając Peptkowi wyjść na zmianę.W końcu jednak musiałem odsapnąć i Piotrek przejął prowadzenie.Na tyle mocno szarpnął że mi się urwał z koła ale nie mam pretensji bo chwilę potem poczekał.Zresztą i tak już byliśmy blisko Włocka i z górki.Peptuś,jak to sam ujął zrobił sobie długi sprint na tablicę naszego miasta(5km) zwiekszając swoją szansę na wygraną bo wiecie że ze mną nie ma żartów w tej sprawie Smile Smile Smile.Kawałek za tablicą poczekał na mnie i razem dojechaliśmy do rogu toruńskiej i hutniczej gdzie nasze drogi naturalnie sie rozchodziły.W sumie droga od tej knajpki do domu zajęła mi równe 2h.Ja wiem że to nie jest rewelacyjny czas(mialem już lepsze)ale pozwolił mi w porę dotrzeć do domu.W sumie wycieczka bardzo udana za co dziekuję wszystkim uczestnikom.Brakowało mi tylko 1-nej osoby ale nie można mieć przecież pełni szczęścia.Może uda się powtórzyć taką wycieczkę w jeszcze szerszym składzie.Na koniec garść suchych cyferek.121,4km dyst.dz.28,8km/h średnia,4:12:40h czas,46km/h max.Jak wam się podoba moja twórczość?Możecie komentować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piter




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Pon 16:46, 08 Wrz 2008    Temat postu:

fAJNIE SIE CZYTAłO
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 18 Cze 2007
Posty: 1080
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:02, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Jacek ja tobie wystawiam pozytywny komętarz tak jak na alegro Smile wkoncu to ja cię namówiłem na bloga wiec wiedzialem co robie będę miał fajne opowiadania do poczytania Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Pon 20:29, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Zaległości prawie nadrobione.Został jeszcze ostatni trening przed Iławą czyli środa 3 września.Wykonałem ten trening w towarzystwie Peptka i Jarka.Na placu woln.gdzie miało miejsce spotkanie obok wyżej wymienionych pojawili się także inni kolarze z naszej paczki.A konkretnie BEATA i Zbynek.Beatka przybyła w stroju kolarskim i myslałem ze da się namówić na wspólny trening lecz okazało sie że jest juz po.My tu gadu-gadu a czas ucieka.Wreszcie ruszyliśmy w trasę.Kierunek Duninów.Dobrze jest mieć takiego kolegę jak Jarek.1-nym z jego atutów jest wzrost i to że można się za nim schować przed wiatrem.Jedziemy sobie spokojnie ale nie wolno aż do granicy miasta.wiatr nam sprzyja.Jarek zapina na koło 35 i lecimy po zmianach.Dojeżdżamy do Dobiegniewa i Jarek zawraca.A zatem na placu boju zostajemy Piotrek i ja.No więc ruszamy bez ociągania.Tempo w dalszym ciągu 35-40km/h.tak pociągnąłem zmianę że nie zauważyłem nawet kiedy zgubiłem Piotrka.Na szczęście to tylko telefon go zatzymał na chwilę.A już myślalem że jestem taki dobry Smile Smile.W Duninowie skręciliśmy na Gostynin.Wiatr zaczął wiać prosto w twarz.Na szczęście nie był tak dokuczliwy gdyż osłaniał nas las.Tempo naszej jazdy troche spadło ale i tak było wysokie.Dojechaliśmy do Gostynina.Tutaj zrobiliśmy sobie przerwę na jedzonko.Od Gostynina wiatr był boczny ale to nam nie przeszkadzało.gdy tylko jakiś tir nas wyprzedzał robil taki przyjemny podmuch że bez trudu osiągaliśmy 40-stkę.Już myślałem ze nasza droga powrotna będzie standartowa czyli przez Baruchowo a tu zmyłka Smile.Peptek wykręcił na Kłótno i dalej na jeziora.Nie pozostało mi nic innego jak podążyć za nim.Może i dobrze wymyslił bo tam przynajmniej nie ma tirów i można spokojnie pogadać.Tak sobie jedziemy relaksowo i dotarliśmy do Kowala.W Kowalu zrobiliśmy sobie krótki postój w parku z fontannami.Chwila oddechu i powrót do domu.Na 1-ce od Kowala zawsze mi się dobrze jechało a Piotrek mi wtórował.Nie wypada mi pisać że znowu się urwałem Peptkowi ale po prostu taki jest fakt.Ostatnio mnie roznosi energia.Trochę się wyszumiałem i grzecznie zaczekałem na Piotrka w sosence.Potem jeszcze tylko sprint na tablicę i luźny dojazd do miasta.W sumie padła u nas kolejna 100 ale licznik zdjąłem przy stanie 97km.A oto pozostale cyferki które mają dla mnie znaczenie 29km/h średnia i 3:21:15 czas oraz 50km/h max.Przyjemnej lektury!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piter




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Pon 21:44, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Drugi raz też był telefon
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Śro 0:52, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Nadszedł czas aby podzielić się wrażeniami na temat maratonu w Iławie.Zacznę od tego że po raz kolejny popełniłem swoją życiówkę.Nie chodzi tym razem o dystans lecz o czas.240km w 9 godzin z ułamkiem to wynik który mnie w zupełności zadowala.Zważywszy na warunki w jakich przyszło mi się zmierzyć z tą trasą cieszę się że to się tak skończyło.Na szczęście nie złapałem ani 1-nej gumy.Moi niektórzy koledzy z WTR mieli mniej fartowny dzień.W ogóle jestem zadowolony ze agitacja na maraton (w tym także moja)przyniosła tak dobry skutek.Byliśmy najliczniejszą ekipą na maratonie i to było widać,słychać i czuć.Wracam jednak do osobistego wątku.Chciałbym opisać moje wrażenia w formie do jakiej was przyzwyczaiłem lecz nie mogę zebrać myśli.Dokończę relację jak mi się ułoży coś zgrabnego w głowie Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacek




Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: włocławek dziewiny

PostWysłany: Sob 23:56, 11 Paź 2008    Temat postu:

Mam spore zaległości w prowadzeniu pamiętnika i nie jestem w stanie odtworzyć zapisów treningów z pamięci.Inna sprawa ze ostatnio oprócz maratonów byłem mało aktywny.Napisze tylko że ja też byłem dziś nie próżnowałem.Razem ze Zbynkiem pojechaliśmy wg mojego pomysłu.A trasa wyglądała następująco:W-wek-Kruszyn-Śmiłowice-Kłobia-Lubraniec-Topólka-Osięciny-Wieniec-W-wek.Najpierw powoli jak żółw ociężale.Zresztą po naszej ścieżce michelińskiej nie da się inaczej.Potem było już coraz lepiej(szybciej).Pogoda była fantastyczna ale jednak wiatr dawał się we znaki.Wybierając taką trasę wiedziałem czego mozna się spodziewać.Droga kręta w terenie otwartym czyli nieustanne podmuchy wiatru z każdej strony.Czasami nam pomagał a czasem wręcz przeciwnie.Najgorzej było od Lubrańca do Topólki.Niezbyt daleko ale centralnie wmordewind(jak to mówi Peptek Smile).Pracowaliśmy na zmianę każdy po równo.W Topólce mieliśmy krótki postój na bufet.Gdy wznowiliśmy jazdę nasza podróż diametralnie się zmieniła.Wiatr zaczął w końcu pracować dla nas więc tempo jazdy zdecydowanie wzrosło.Zapięliśmy na koło 35-40km/h i tak dojechaliśmy do samego Wieńca.Nawet dziury w drodze nam nie przeszkadzały.Nie chwaląc się powiem że to ja cały czas podawałem tempo.To nie było takie trudne bo jak wspomniałem wcześniej wiatr nam sprzyjał.Dziękując sobie za wspólną jazdę rozstaliśmy się w Wieńcu i już sam dokulałem się spokojnie do domu.W sumie dzień skończyliśmy z wynikiem 90 km.Mając w pamięci że jutro mnie czeka powtórka z rozrywki to nie jest źle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FORUM WTR Strona Główna -> Blogi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin