FORUM WTR

Rebe

Dla odmiany wszystko do dupy .. a najbardziej ja . Tydzień 100 km. co też nie zdarzyło się dawno
DST 8167 km. - niby dobrze , ale w sierpniu niewiele ponad tysiąc

Rebe

Zacząłem odrabiać zaległości , wróciła ochota do jazdy i miałem zakręcony tydzień z szaloną końcówką . Na B-B nie byłem i aż mnie skręcało aby zrobić coś szalonego . Okazja przyszła w piątek - dostałem klucze od chałupy w Gdańsku , trochę przygotowań i urabiania Uli i około osiemnastej już byłem gotowy . Ładny kawałem na Toruń odprowadziła mnie Ula i Leszek , a dalej już sam . Pierwszy raz jechałem w Toruniu nowym mostem ( rzeczywiście ładny) , potem drogą 553 przez Unisław do Chełmna .Starówka piękna , ratusz bajka , tylko zdjęcia do dupy , bo ciemno . Trochę odpoczynku , posiłek i w drogę . Do Świecia bez problemów , potem Jeżewo i na Skórcz . Dokładnie jakimi dróżkami jechałem to nie wiem , miało być przez Warlubie , ale nie wyszło . Nocna jazda , kiepskimi drogami przez Bory Tucholskie nie była ani przyjemna , ani bezpieczna . było też cholernie zimno - temperatura spadła do 6 C ., założyłem ochraniacze na byty , rękawice i pelerynkę . Najgorsze były długie kawałki zimnej mgły .W końcu dotarłem do Skórcza i potem do Stargardu Gdańskiego . Mógłbym do Gdańska , ale czułem się dobrze i chciałem poszaleć - była też okazja dołożyć parę gmin do kolekcji . Odbiłem na Kolbudy , Żukowo do Wejherowa . Niby nie góry , podjazdy takie sobie , ale dość często , a w nogach już swoje mam . Dawało w kość . Z Wejherowa , przez Krokową , Karwię dotarłem do Jastrzębiej Góry . Tam na plaży jest Gwiazda Północy - taki obelisk oznaczający najdalej na północ wysunięty kawałek Polski - to był właściwy cel mojej wyprawy . 331 km. Było dość wcześnie , poszukałem otwartej knajpy , zjadłem , wypiłem kawę i znów wróciłem do Gwiazdy . Już przychodzili ludzie i miał kto zrobić mi zdjęcia . Telefon do Francuza i w drogę do Władysławowa ( gdzie oni się tam uchowali z brakiem asfaltu ) .Akurat była kolejka do Gdyni to wsiadłem , potem już rowerem do Gdańska - na wszelki wypadek sprawdziłem pociągi i do chałupy . Dzielnica Kowale jest praktycznie za Gdańskiem , nawet ładnie w naszym kierunku , ale przy S-ce .
Prysznic i zasłużone spanko - należało się .Długo nie spałem - opcje powrotu dwie - pociąg , albo rower . Zmęczony nie byłem , ale w niedzielę miałem imprezę rodzinną i nie chciałem wyglądać jak przepuszczony przez wyżymaczkę . Jednak pociąg . Był o 21.49 to pokręciłem się jeszcze po starówce i dopiero na dworzec .
Całość imprezy 384 km.
Tydzień 741 - co też dawno się nie zdarzyło. ( tu dołożone 47 km. z Ulą w niedzielę )
DST 8908 km. - też może cieszyć .

Rebe

Wyjazd typowy na zaliczanie gminek . Do Łęczycy trasa prosta , ale wiało paskudnie w pysk i dopiero jak wykręciłem na Uniejów to miałem dobre wiatry .
tempo wyraźnie podskoczyło, a od Turka złapałem ciągnik - to znaczy on mnie złapał , to taki wielki z olbrzymią przyczepą . Gość grzał 45 km/h , a ja jak na bujanym fotelu - nawet dużo nie podkręcałem . Z Konina przez Sompolno i Izbicę do Wieńca .
257 km. jednak trochę boli

Rebe

Tak niewiele zabrakło . W niedzielę strzeliło 9930 km. i myślałem że te głupie 70 to w dwa dni z palcem . Wpadły jednak nadgodziny i złapałem jakiś ból na zmianę pogody więc trzeci dzień bez roweru .
Miesiąc 1763 km. Takiego września nie miałem w życiu
DST 9930 km.

Rebe

Co się odwlecze to ... , wiadomo miało być i jest . Dyszka padła w piątek .
DST 10 148 km . Swoje zrobiłem

Rebe

W pracy miałem tydzień nieprawdopodobnej orki to kilometry do dupy , ale
ZOSTAŁEM DZIADKIEM - całe 3750 gram szczęścia

Beata

GRATULACJE Razz

Oczywiście gratulacje dla Babci Uli i rodziców maleństwa Laughing

waldez

No i to jest dobra wiadomość.
Gratulacje

Rebe

Niby typowy wyjazd na koniec sezonu - Kowal - Smólnik - Józefowo - Włocławek z Ulą i Leszkiem cały czas jednak na małej tarczy . Tempo ok. 30 km/h zmuszało do utrzymywania kadencji 100-105 , do czego nie jestem przyzwyczajony . Ba , nie umiem tak jeździć , cały czas byłem spięty , to jednak nie mój rytm . Muszę nad tym mocno popracować .

Rebe

Wymieniłem licznik Sigma na Garmina . To jednak półka wyżej jednak mam problemy z obsługą i pomaleńku łapię jak chodzi , w dodatku cyferki dla mnie trochę małe . Wyleciałem dziś przewietrzyć dupsko i to chyba najwłaściwsze określenie . Wiało tak jakby chciało mnie zwalić z roweru . Takie sobie kręcenie i najważniejsze 11 ooo km . zaliczone .

Rebe

Maluśki wypad na przewietrzenie się po świętach , mróz i potęgujący go wiatr nie napawały chęciami do jazdy . Uciekłem .

łukasz

jedyny chłopak któremu się teraz chcę wygląda tak , a potem na niego gadanie że cos tam nie chce zrobić , skoro wam się teraz nic nie chcę to chyba nie trudno zrozumieć ze mi się kiedyś cos tam nie będzie chciało , to zawsze działa w dwie strony Surprised

[link widoczny dla zalogowanych]

sum

Łukasz - po co to piszesz ?

przyjdzie wiosna i wszystko wyjaśni a teraz każdy niech jeździ jak chce i gdzie chce

Rebe

Wczoraj musiałem wrócoć do domu po cieplejszą czapkę przez co spóźniłem się na plac dwie minuty , ale nie było nikogo . Szpetal i powrót przez tamę plus trochę po mieście wystarczyło .
Po południu nareszcie łyżwy .

Rebe

Dziś tylko łyżwy , sorki - jeszcze ból .