Forum FORUM WTR Strona Główna FORUM WTR
Włocławskie Towarzystwo Rowerowe
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Peptka wyprawa z sakwami
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FORUM WTR Strona Główna -> Galeria
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 16:30, 31 Lip 2007    Temat postu:

Rzeczywiscie raj dla rowerow, ale wszystkie zdjecia nie chca sie zaladowac i trwa to baaaaaaaaaaaaaardzo dlugo Sad
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldez




Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: we mnie tyle piękna

PostWysłany: Wto 18:23, 31 Lip 2007    Temat postu:

ale zdjęciów. wszystkie extra. czekamy na dalszy rozwój wydarzeń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 23:00, 31 Lip 2007    Temat postu:

Peptuś powiem krótko : ŻAL MI DUPĘ ŚCISKA Exclamation o Bornholmie marzę od jakichś 2-3 lat. gratulacje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piter




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Nie 22:28, 05 Sie 2007    Temat postu:

Napisałem relację z mojej wyprawy na Bornholm. Może nie w tym miejscu ją umieszczam ale tytuł w temacie tak mi podpowiadał to miejsce mi Jak ktoś ma ochotę przeczytać to zapraszam do lektury. Jesli kogoś to nie interesuje to niech nie czyta, żeby nie miał okazji do krytyki tego co dla mnie ważne.



Moja wyprawa na Bornholm zaczęła się rodzić jakoś tak na początku kwietnia. Planowałem dojechać nad morze rowerem w cztery dni pokonując po ok. 80 km dziennie, przeprawić się promem z Darłówka, objeździć w pięć dni Bornholm i wrócić również rowerem do Włocławka. Jednak z powodu uroku jaki rzucił na mnie Bornholm postanowiłem zmienić plany i zostać jeszcze trzy dni, a więc jeździć tam osiem dni i wrócić do domu już pociągiem. Wyprawa moja była w stu procentach udana i bardziej komfortowa dzięki wsparciu finansowemu ze strony pana Piotra Podgórskiego, dyrektora firmy Samba-AnaCom.
Wyjazd wyznaczyłem sobie na wtorek 17 lipca na godz. 8 00 . Start nastąpił przed sklepem firmowym mojego sponsora czyli Samba-AnaCom. Towarzyszył mi Artur, który najpierw oszacował wagę mojego zestawu i ocenił na ponad 50kg,. a potem odprowadził mnie do samej granicy miasta za Azotami. Dzień wyjazdu okazał się jednak niezbyt dobrym dniem do takiej wyprawy, gdyż tego dnia akurat był dotkliwy upał. Temperatura maksymalnie doszła do 37 stopni. Pierwszy odpoczynek po 80 km, ze średnią 20 km/h o godz. 12 00 na CPN (ze śmigłowcem) za Toruniem. Godzina odpoczynku i dalej w drogę choć już zacząłem odczuwać skutki upału. Po przejechaniu kilkunastu km przymusowy postój z powodu kłopotów zdrowotnych. Skorzystałem z tego, że w odległości ok. 2 km był ośrodek zdrowia w Papowie Biskupim i tam przebadał mnie lekarz i zaaplikował mi kropelki i zalecił dłuższą przerwę. Podziękowałem mu za pomoc i pojechałem dalej jednak w tempie o wiele wolniejszym. Tego dnia pokonałem 156 km, a więc plan wykonany z wielką nadwyżką i na nocleg po wcześniejszych dwóch godzinach poszukiwania go zatrzymałem się we dworku w Bysławku. Wcześniej udałem się do klasztoru, który jest również w tej samej miejscowości ale przełożona klasztoru nie udzieliła mi żadnego schronienia, nawet pod namiotem. Byłem bardzo zawiedziony, ale może to i lepiej bo chociaż miałem cały dworek do swojej dyspozycji, a był on okazały. Na drugi dzień start ok. 10 00 i od razu awaria licznika. Poskręcałem przewód i dalej w drogę. Od 18 00 od Bytowa poszukiwałem noclegu i niestety aż do 20 30 bezskutecznie. O 20 00 zaczął padać deszcz i zrobiła się ulewa. Miałem już tylko nadzieję, że dojadę do najbliższej wsi i rozbiję namiot przy jakiejś chałupce albo całkiem na dziko gdzieś w krzakach. Jednak i tego dnia miałem farta, gdyż nagle z lasu wyskoczył na rowerze chłopiec, który był w lesie na jagodach(zarabiał na MP-3) i po krótkiej rozmowie w czasie jazdy zaproponował mi nocleg w swojej altance za domkiem w którym mieszkał. Kacper doniósł mi wodę w butelkach i miałem tam jak w raju, aż do rana. Mogłem się wysuszyć i spokojnie odpocząć. Dystans przejechany tego dnia to 126km.. Następnego dnia rano wyjazd ok. 10 00 po wcześniejszej naprawie pękniętego haka głównego od sakwy. Po przejechaniu 72 km dojechałem do Darłowa o godz. 14 30. Etap najkrótszy ale najcięższy ze względu na czołowy wiatr, kiepski stan nawierzchni i oczywiście ciągłe podjazdy. Szybkie zakupy w Darłowie i wyjazd w poszukiwaniu kwatery blisko portu. O godz. 17 00 wjechałem na pole namiotowe w Wiciu, a na liczniku miałem tego dnia 90km, a od domu już 370km. Rozbiłem namiot i poszedłem zobaczyć morze. Ze względu na to, że zyskałem jeden dzień, bo dojechałem w trzy, a nie w cztery dni cały piątek miałem dla siebie i opalałem się na plaży do 16 00. O 17 00 wyjazd z pola w poszukiwaniu kwatery, którą znalazłem w Kopaniu czyli 3km od portu. Wizyta w Darłowie na zakupach, pokręcenie się po mieście. Tego dnia 32km, a razem 404km. W sobotę pobudka o 4 30, bo prom odpływał o 6 45, a wcześniej musiałem się spakować i dojechać do promu. Rower maksymalnie załadowany przed przeprawą ważył 58kg.. Miałem niezłą zabawę przed odprawą, gdyż musiałem zdjąć wszystkie sakwy, bo rower musiał być oddzielnie załadowany. Ganiałem więc z tymi torbami na czas wokół całego terminalu. 7 00 w końcu odpływam, a o godz. 11 15 już byłem na ziemi duńskiej w Nexo gotowy do jazdy. Start w stronę zachodniego wybrzeża do Ronne, po uprzedniej rundce po mieście. Przejechałem przez piękne plaże południa wyspy uznawane za najpiękniejsze w Europie ze względu na wyjątkowo drobny piasek, a więc odwiedziłem Balke, Snogabek i Dueodde, gdzie wdrapałem się na latarnie morską, skąd jest przepiękny widok na dużą część wyspy. Dalej jazda do Pedersker i Akirkeby , które kiedyś było stolicą wyspy. Na rynku pogłaskałem gęsi z brązu. Odwiedziłem tam muzeum Automobilizmu i podjechałem pod Natur- Bornholm. Pod muzeum spotkałem rodaków na rowerach. Pozdrawiam tu Martynę, Mariusza i ich synka pięcioletniego Kubę. Dzielni ludzie obładowani do maksimum z małym dzieckiem objeżdżali całą wyspę. Dalej pojechałem przez Lobak i do Nylars, gdzie napotkałem pierwszą rotundę. Tam zrobiłem sobie kolacyjkę i po pół godzinie dalej do Ronne w którym byłem o 20 00. Pokręciłem się po miasteczku i skierowałem się na pierwszy nocleg na pole namiotowe u gospodarza w pobliżu Nyker na ul Sursankevej. Dojechałem o godz. 20 45 po 73km- razem 477km, pogadałem z ludźmi z pola i rozbiłem namiot. Po 21 30 spotkałem się z ludźmi z którymi dogadałem się wcześniej na internecie, że będą na tym polu. Poznałem więc Bożenę i Bożenę z córką Adrianną wszystkie panie z Krakowa. Następnego dnia mimo złej prognozy pogody, bo zapowiedziano 45 litrów na metr wyjechałem z paniami w stronę północnego krańca wyspy. Przejechaliśmy przez Nyker gdzie zahaczyliśmy o rotundę, odwiedziliśmy Hasle i wędzarnię tam, a następnie pojechaliśmy do Jons Kapel. Tam odpoczynek od 13 00 w altance i niestety sprawdziła się zła prognoza. Potężna ulewa z wichurą unieruchomiła nas i nie tylko nas na wiele godzin. O 18 15 zdecydowałiśmy się jechać rowerami z Bożeną, która była z autem na wyspie na pole po auto, żeby zabrać pozostałe dziewczyny z ich rowerami. Ujechałem ledwie kilometr ale Bożena niestety została daleko w tyle, gdyż bardzo silny wiatr mocno ją hamował. Zaczekałem na nią i ona zdecydowała się dać mi kluczyki od auta, żebym mógł szybciej dojechać do pola po auto. Miałem ok. 25 km do przejechania ale wspomagany przez silny wiatr. Duży odcinek mogłem jechać nawet z prędkością 50km/h, jednak za Hasle musiałem zmienić kierunek jazdy, a więc zrobiło się troche gorzej. Po drodze minąłem w szczerym polu trzy auta obok których leżał przy jezdni rowerzysta. Albo ktoś na niego najechał albo on najechał na stojące auto, które stanęło z powodu wiatru i ulewnego deszczu. Nie zatrzymałem się żeby sprawdzić co się stało dokładnie, gdyż byłem zbyt zmarznięty i przemoczony i nic mnie nie interesowało. Dojechałem do pola namiotowego wsiadłem do auta i pojechałem po resztę. Po drodze za Nyker minąłem Bożenę ale nie chciała zabrać się ze mną i pojechała na pole. Zabrałem dziewczyny z altany i pojechaliśmy na pole namiotowe. Tego dnia tylko 44km i razem 521km. Siódmy dzień podróży czyli poniedziałek wyjazd na tą sama trasę w kierunku Hasle z jedną Bożena, bo druga wybrała auto. Dalej do Jons Kapel samym wybrzeżem, odwiedziny w altance osób, które zostały tam na noc z powodu ulewy. Zejście schodami na skały, marsz do kamieniołomów i powrót do altanki. Dalej jazda przy samym morzu i przepiękne widoki skalistych już wybrzeży w stronę ruin zamku Hammershus największych w Skandynawii. Po drodze mijamy kilka małych malowniczych portów rybackich. Docieramy do ruin zamku i kilka godzin zwiedzam ruiny, a następnie schodzę na dół na skały pod zamkiem. Z ruin zamku miałem okazję zobaczyć odległy ląd jakim była Szwecja, bo pogoda była wyborna. Kolejny etap to jezioro największe na wyspie Hammerso, ale po drodze zaliczam kamieniołomy Moselokken oraz docieram do prehistorycznych rysunków na skałach Madsebakke. Jezioro jest otoczone w pewnej części wysokimi skałami co daje niesamowity widok. Wjeżdżam do Sandvig i kieruje się na latarnię Hammer Odde- najdalej na północ wysuniętą część wyspy. Powrót do Sandvig i dalej do Allinge. Pokręciłem się trochę po miasteczkach i pora wracać do pola namiotowego Jazda przez Olsker, gdzie znajduje się największa rotunda, dalej przez Klemensker, Nyker na pole. Etap najtrudniejszy bo zdecydowanie pod górę. Tego dnia 67km a łącznie 588km. We wtorek planuje kierunek na Gudhjem. Jadę przez Arsbale, dalej przez Ro Plantage i po drodze zwiedziwszy jezioro SpelingeMose do Ro gdzie natrafiam na starą nieczynną fabrykę rowerów. Docieram do wybrzeża w Helligdomskklipperne, schodzę na dół i podziwiam strome, wysokie i ostre klify. Idę z rowerem część trasy szlakiem dla pieszych ale w obawie przez osunięciem się w przepaść(wąsko, kamieniście i ślisko) powracam na szosę. Po kilku kilometrach ukazuje mi się w dole przepięknie położone miasto Gudhjem. Na horyzoncie na morzu wielki żaglowiec trzymasztowy. Zwiedzam miasto, gdzie jest galeria za galerią. To miasto artystów i taki charakter jest tego miasta. Piękny porcik skąd wypływają statki na wyspy Christianso. Miałem nawet szczęście dostrzec je na morzu. Zwiedzam wiatrak w mieście i zachwycam się pięknymi uliczkami z kolorowymi domkami. Następnie kieruje się do Melsted i dalej do Osterlars do kolejnej rotundy. Niedaleko Osterlars zorganizowane jest duże miasteczko rycerskie. Dalej kierunek na wielki las Almindingen. Po drodze jezioro Bastemose, i ruiny zamku Lileborg. Docieram do wieży widokowej w najwyższym miejscu na wyspie skąd mam przepiękne widoki na znaczną część wyspy i oczywiście na morze. Muszę wtrącić tu, że nie ma godziny czy nawet kilkunastu minut kiedy się jedzie rowerem, żeby się czymś nie zachwycić. Jak nie jest to jakiś domeczek z cudnym ogródkiem to jest to pejzaż , który naprawdę u mnie wywoływał nieopisane uczucia i zachwyty. To trzeba zobaczyć. Pogapiwszy się dość długo wsiadam na rower i śmigam na pole namiotowe przez Vestermarie. Tego dnia 82 km – razem 670km. Wieczorem korzystam z uprzejmości Bożenki i zabieram się z dziewczynami na wieczorny wypad do Gudhjem. Po drodze zaprowadzam je na wieżę widokową, którą wcześniej odnalazłem. Łazimy po galeriach i po porcie i zwiedzamy miasteczko na pieszo. Następny dzień to moje urodziny , a więc 25 lipca i wyjazd do Ronne. Wjazd do miasta i ucieczka przez deszczem. Ok. dwie godziny czekania i dalej jazda na południe ale wcześniej zwiedzanie portu i baszty obronnej. Następnie odwiedziny na lotnisku i wjazd do Amager na najdłuższe na wyspie molo. Na wzgórzu nad morzem mały piknik z Bożenkami i Adką (gotowanie obiadu) przy starej opuszczonej wędzarni, a następnie sesja zdjęciowa ze znajomymi z naszego pola(dwie studentki i chłopak), którzy przypadkowo natrafili na nas. Dalej kierunek na Boderne. Stamtąd robię skok pod Pedersker na rekonesans pola namiotowego na które zamierzam się przenieść. Pole super, warunki super, a do tego jest to na terenie największej w Danii winnicy gdzie jest i winiarnia. Następnie powrót przez Akirkeby i Nylars do Ronne i dalej na pole na nocleg. Na liczniku wyszło 69km – razem 739km. Czwartek to dzień przenosin na następne pole. Skorzystałem z uprzejmości Bożeny i zapakowałem rower na auto ale i jednocześnie pomogłem im w przeprowadzce na nowe pole służąc jako kierowca przewożąc rowery i dwie panie. Po południu wyjazd na południe, a dokładnie do Dueodde i dalej do Snogabek, gdzie zwiedzam fabrykę szkła( szkło wyrabia się bezpośrednio w obecności kilentów) i zjadam w wędzarni specjalność na wyspie czyli Słońce Bornholmu. Jest to wędzony śledź podawany z żółtkiem, szczypiorkiem i rzodkiewką oraz czarnym chlebem. Odwiedzam jeszcze plażę w Balce i poleguje godzinkę. Powrót do pola jeszcze przez Akirkeby celem dokonania zakupów. Razem tego dnia 64,5km – łącznie 803,5km. Wieczorem wizyta w winiarni i smakowanie winka z tutejszej winnicy. Troszkę drogo to mnie kosztowało, bo lampka (a w lampce coś na dnie) 20 koron. Następny dzień to wypad do Svaneke przez las Almindingen w okolicach Paradisbakkerne. W Svaneke zwiedzamy wieżę widokową w kształcie piramidy, wiatrak obok, fabrykę słodyczy, gdzie wyrabia się słodycze bezpośrednio przy kliencie. Włóczenie się po miasteczku wyjątkowo urokliwym i następnie obieramy kierunek na Arsdale , gdzie znajduje się największy i czynny jeszcze obrotowy wiatrak holenderski. Obok wiatraku sklep z bibelotami i pierdołami jakich odwiedziłem już dziesiątki i kupuje tam pamiątki dla rodzinki.. Kolejny kierunek to Paradisbakkerne i tam docieramy dość późno, więc wybieramy najkrótszy wariant zwiedzania. Zdjęcie przy wielkim głazie i na nim i próba poruszenia go uwieńczona powodzeniem. Wyjazd z lasu i kierunek na Nexo. W Nexo krótka wizyta na ryneczku, wysłuchanie kilku utworków jazzowego koncertu z licznie przybyłą publicznością, która co rusz gromko oklaskiwała artystów. Dalej kierunek na Bodlis do kościoła gdzie miała być czapka diabła na murach. Ale jej nie znaleźliśmy. Obraliśmy kierunek na Pedersker i już na pole namiotowe. Tego dnia 60,5 km – razem 864km. Sobota była dniem wyjazdu więc się spakowałem, pożegnałem z dziewczynami którym bardzo dziękuję za przemiłe towarzystwo zarówno na wspólnych wycieczkach jak i podczas wieczornych pogawędek. Niezapomniane będą dla mnie fascynujące i emocjonujące partie Chińczyka w namiocie blond Bożenki. Dojechałem do Dueodde i wjechałem na plaże, którą dojechałem, aż do samego Nexo. W porcie kupuje bilet na prom u kapitana do Kołobrzegu i wracam na plaże i dwie godzinki opalam się w słońcu Bornholmu. Woda zimna więc się nie kapałem. Tego dnia tylko 38 km i razem 902 km. Zjadłem ugotowany na plaży obiadek i zameldowałem się na promie. Do Kołobrzegu dopływam o 23 00 i udaje się na dworzec. Pociąg mam z przesiadkami ale dopiero o 03 05 do Słupska. Stamtąd do Gdyni i dwie godziny czekania. Następnie pośpiech do Włocławka i na miejscu jestem o 13 00 . Na liczniku 915 km w ciągu 59 godz.. Średnia 15,44km/h . Nie rozpisywałem się w szczegółach, bo to i tak nie ma sensu. Napiszę tak. Ten kto tam nie był niech wcale nie żałuje. Wszystko co najpiękniejsze nie tylko dla rowerzysty jest przed nim, więc tak jak ja się cieszyłem i nie mogłem doczekać, że tam pojadę tak i Wy macie to przed, a nie za sobą . Ja już żałuję, że mam to już za sobą i na pewno tam wrócę. To istny raj, oaza spokoju i uprzejmości w każdym czasie i miejscu. I ludzie i miejsca powodują, że chce się tam wrócić i żal jest opuszczać tą rajska wyspę. Poczucie bezpieczeństwa i uprzejmość oraz życzliwość mieszkańców pozwala nam zapomnieć skąd się tam przyjechało. Te wszystkie uczucia udzielają się naszym rodakom, bo nie słyszałem ani razu o jakimś incydencie typu kradzież, pobicie czy tym podobne zajścia tak popularne w Polsce. Ja jestem oczarowany Bornholmem. Jedynym minusem jaki tam napotkałem to, że zawsze jedzie się pod wiatr i jak się jedzie z góry to też jest pod górę.
Na koniec jeszcze raz podziękowania za wsparcie finansowe kieruję w stronę pana Piotra Podgórskiego szefa firmy SAMBA-AnaCom
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piter




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Nie 22:30, 05 Sie 2007    Temat postu:

Artur spróbuj coś zrobić żeby pozostałe fotki sie otwierały. Może wrzucić je jeszcze raz, bo jest tam wiele fajnych zdjątek. Może komus sie spodobają te miejsca i będzie chciał je zobaczyć na realu. Wiem że zrobisz wszystko co mozliwe i za to z góry dziekuję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 22:34, 05 Sie 2007    Temat postu:

Jak dobrze, ze juz jestes:)

Witam Piotrze
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 18 Cze 2007
Posty: 1080
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:39, 05 Sie 2007    Temat postu:

super wyprawa gratulacje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldez




Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: we mnie tyle piękna

PostWysłany: Nie 22:52, 05 Sie 2007    Temat postu:

ale to się fajnie czyta. teraz trzeba zaprosić pana Piotra na Plac i podziękować mu grupowo za to co zrobił dla rozwoju WTR-u
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beata
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Nie 22:58, 05 Sie 2007    Temat postu:

Tyle atrakcji, to nie opisze nawet najlepszy przewodnik turystyczny.
To rzeczywiście trzeba zobaczyć!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BEN
Gość






PostWysłany: Nie 23:16, 05 Sie 2007    Temat postu:

Bo Peptek jest jeden,bo nasz...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek




Dołączył: 08 Cze 2007
Posty: 1685
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Nie 23:28, 05 Sie 2007    Temat postu:

Piękna wyprawa. Brawo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 4:01, 06 Sie 2007    Temat postu:

Nie wiem czemu fotki sie nie wyswietlaja Sad
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rebe




Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 2425
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Pon 10:03, 06 Sie 2007    Temat postu:

Brawo Peptuś piękna wyprawa, aż gips mi ściska .Wrażeń i wspomnień na całe lata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 0:12, 07 Sie 2007    Temat postu:

Choć nie szaleję bardzo za turystyką rowerową, to uważam, że taki rodzaj jeżdżenia też jest wyczynowy Smile . Fajna wyprawa. Szkoda, że reszta zdjęć nie chce się wyświetlić.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 6:10, 07 Sie 2007    Temat postu:

Piotrze prosze podrzuc mi jeszcze raz płytke z fotkami
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FORUM WTR Strona Główna -> Galeria Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin