FORUM WTR

Tomek

Wielki sukces WTRu w Kołobrzegu 4 miejsca na podium w maratonie i Puchar POLSKI

Andrzej mtb

Gratuluje WSZYSTKIM! W tych warunkach pogodowych, jakie mieliście, trzeba było być twardzielem. WTR Pany!

łukasz

juz w domku Very Happy

MARATON jednym słowem SUPER. a w kliku zdaniach postaram sie opisac wiecej. wyjazd na maraton w moim i simbada przypadku pociagiem no luksus to nie byl ale jezdzenie pociagiem tez ma swoje uroki(włacznie ze staniem 120km przy wc).PLusem jest to ze z kazda kolejna stacia dosiadaja sie uczestniczy maratonu z rowerkami i mozna z nimi porozmawiac.START i zaczela sie jazda a raczej walka z pogoda(deszcz wiatr) i przeciwnikami do 25km radzilem sobie dobrze jadac ze scigaczami a rwali na maxa ale potem wiesiu przyspieszyl na gorce i zostawil wiekszosc grupy w tym tez mnie. Na 50km bylo zamieszanie zle oznakowana trasa no i pojechalismy(ja i grzesiek z zielonej gory ktorego pozrawiam) tam gdzie nie trzeba 9km w inna strone, skorygowalismy blad ale juz mielsmy 18km straty do inych a strartowalismy z ostatniej grupy na 260km wiec z taka strata juz szanse byly male zeby kogos przescignac. JEchalismy juz sami do konca jakies 200km mijajac po drodze tych najslabszych na 155km. jadac podlamany zgubieniem trasy nagle tradycyjnie guma pekla no i znowu 20minut na zmiane nowej dentki,nastepnie troszke gorek no i zrobilo sie ciemno wtedy juz jazda nie byla przyjema o ile mozna wogole o takiej mowic jadac w deszczu.Meta udalo sie radosc z pokonania trasy 260km oficjalnie my przejechalusmy 278 z czasem slabym bo 11.36.18 ale dla mnie sukces w tych warunkach. Niedziela przyjazd do domu tym razem autokarem z super sympatyczna grupa z sierpca ktora zreszta szybko nas nie wypuscila z kolobrzegu,wyprawa statkiem po morzu Smile

, obiad , zwiedzanie wszystko sponsorowane. Odwiezli nas do lipna a do włocławka dojechalismy dzieki tomkowi bo po nas wyjechal. DZIEKUJEMY TOMEK w domu o 1.30w nocy.

Piter

Moja refleksja z tego wyjazdu jest taka, że był to pierwszy mój maraton ale na pewno nie ostatni. Co do mojego wyniku, to również jestem zadowolony, bo zakładałem tylko ukończyć tą trasę chociaż nie ostatni co w istniejących tam warunkach wcale nie było takie łatwe. Ostatecznie zająłem 48 miejsce w open na 89 uczestników , a w swojej kategorii wiekowej na szosie 11 miejsce i gdyby nie zmyłka na trasie i dodatkowe 7km na ok 50 kilometrze to przeskoczyłbym jeszcze kilku uczestników. Do tego fakt, że większość trasy tzn 110 km jechałem sam, to tym bardziej jestem usatysfakcjonowany tym występem. Jechałem sam taki dystans dlatego, bo albo jedna ekipa była dla mnie za szybka, albo inni nie dali rady pociagnąć za mną. Ogólnie zaliczam ten maraton do bardzo udanej imprezy chociażby na przesympatyczna atmosferę, zarówno na trasie jak i po wyścigu. Szczególny klimat stworzony przez ludzi którzy maja tą sama pasję. Do tego wylosowałem fajna nagrodę jaką są dwie super oponki do mojej szosówki o wartości grubo ponad stówke za szt. Poznałem tytanów kolarstwa amatorskiego i z tego bardzo sie cieszę. Jednym słowem wyjazd ten dał mi wiele dobrego i mam nadzieje, że będę mógł zaliczać kolejne. Pozdrawiam wszystkich którzy byli tam ze mną

Tomek

Osobiście pomimo tego że w swoim debiucie na maratonie szosowym zdobyłem miejsce na podium nie uważam swojego startu za udany. W planie miałem utrzymanie się z najlepszymi a tu w mojej grupie znalazł się najlepszy i się z nim nie utrzymałem. Drugim moim założeniem było nie jechać samemu co robiłem przez ponad 20km, a przy tym wietrze było to zabójcze. Następnym moim błędem były krótkie spodenki. Moja arogancja nasunęła błędną myśl że na tak krótkim dystansie będę tak szybko jechał że i tak będę rozgrzany. Ale przy tym wietrze i tej temperaturze natura pokazała swoje nieubłagane oblicze i drugą połowę przejechałem z przemarzniętymi nogami. Z tymi kategoriami to różnie to jest. Przyjechałem w grupie 4 osobowej na metę. Ten najmocniejszy który nas prowadził (Rusek Robert, 2metrowy 19 latek) przyjechał z czasem o 5 minut lepszym ode mnie i był 4 pozostali z naszej grupy
mieli czas 5 minut gorszy i zdobyli 1 i 2 miejsca (254 Kochan Zbigniew i 248 Gajdzica Krzysztof{Panowie pozdrawiam i dziękuję za współpracę[tak jak by wszyscy na świecie czytali nasze forum]}). Nadal ciekaw jestem co by się stało gdyby wyszedł mi ten przejazd, dlatego pewnie będę jeżdził na te maratony choć zdecydowanie najgorszą częścią tych wyjazdów jest sam dojazd Smile

(no chyba nie dla Łukasza i Marcina).

Gość

Dziekuje wszystkim za wspaniala atmosfere, kupe smiechu, walki, mile towarzystwo.Mam nadzieje ze kiedys pojedziemy jeszcze wszyscy razem, nawet w jednej grupie i zdabedziemy jeszcze wiecej bo jak na pierwszy raz i tak jest super.

łukasz

no smiechu napewno nie brakowalo szczegolnie w piatek wieczorem , osoby z pokoju 211 wiedza o co chodzi. Very Happy

jacek jest debesciak

Rebe

Pokonałem swój ból i z tego mogę byc zadowolony. Przejechałem to co miałem w założeniach na maxa i to w naprawdę złych warunkach , fakt ,że miałem czas o półtorej godziny gorszy niż w zeszłym roku na tej samej trasie nie ma wielkiego znaczenia. Bogato nie było, widac było ,że orgom nie styka kasy , ale jak zwykle w Kołobrzegu atmosferka i zabawa bajeczna. Nareszcie poznaliśmy się bliżej (Sindbad i Łukasz nawet całkiem blisko) z grupą z Sierpca - współpraca może byc ciekawa, warto utrzymac kontakt.Ważne ,że wszyscy nasi wracają zadowoleni i z pewnością będą namawiac innych na maratony 2008
P.S. Tomku towarzyszom wyścigu możesz podziękowac na stronie
[link widoczny dla zalogowanych]
Tam na pewno przeczytają.

waldez

a oglądaliście już może film z maratonu? już na samym początku nasi mili znajomi z Sierpca
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

wspaniala pamiatka:)