FORUM WTR

Rebe

PS. Zdjęcia i wyniki na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Witam,
Rebe w pełnej okazałości:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

a tutaj Beata:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

a tutaj po 310 km na góralu:-)

[link widoczny dla zalogowanych]

a to moje ulubione zdjęcie Smile

))

[link widoczny dla zalogowanych]

Tylko Wiesia nigdzie niet Sad

(

Jeszcze raz pozdrawiam i gratuluje Razz

Marcin

Gość

Przeglądam już któryś raz zdjęcia z maratonu i nasuwają mi się dwie sprawy: mam słabość do kobiet kolarek Embarassed

i czym różni się od naszego miasta ten Kołobrzeg , że tam między innymi udział w takiej imprezie biorą na oko całkiem zwykli ludzie na prostych rowerach nie martwiąc się o bardzo prawdopodobną odległą lokatę. Wielki szacuneczek dla zwycięzców i zwyciężonych którzy w sumie i tak są zwycięzcami Laughing

Może ktoś zrozumie o co mi chodziło, bo trochę namotałem Wink

Rebe

Jako uczestnik maratonu byłem też obserwatorem tego co się działo.Jest kilka rodzajów uczestników i uczestniczek.Na dłuższych dystansach startuja ludzie trenujący.Z Ewą Matuszewską -dwa miejsca za mną w open,sympatyczna czterdziestka, świetny sprzęt ,miałem okazję jechać ponad 100 km.Zmiany dawała długie, mocne no i ten widok przed sobą.Wygrała klasyfikację kobiet na 155 km.Oprócz niej jest jeszcze kilka które naprawdę dodrze jeżdżą.Jeźeli chodzi o zwykłych turystów, bardziej kompetentna byłaby Beata.Oni startują dla atmosferki na takim piknikowym luziku nie przejmując się żadną klasyfikacją ani punktami. Sprawia im to radość,to sposób na życie , róźnica mentalności. U nas kołtuneria ,lęk przed ośmieszeniem( jeżdżących wszak mnóstwo , a nie chcą spróbować nawet z nami)Warto zaliczyć start dla samego klimatu.W planach mamy Klasyk Kłodzki (ciężka impreza) i może ten jurajski bo blisko.

Rebe

W ramach przygotowań do Klasyka Kłodzkiego łoiłem Szpetal. 10 podjazdów w niezłym tempie trochę mną szarpnęły, ale z czystej radości życia strzeliłem sobie jeszcze jeden.Dużo pracuję dużo trenuję i znalazłem coś co mnie bawi i daje satysfakcję.

Gość

Tak trzymaj Rebe. Dobrze że dostrzegasz to co najważniejsze - czerpanie przyjemności z własnych upodobań. Ja tak mało spędzam (jak na razie) czasu na rowerku, że dla mnie już samo siedzenie na siodełku sprawia frajdę, a dodam , że rowerek czeka w domu, żeby "kampanii wrześniowej" (sesji poprawkowej) było jak najmniej. Do zobaczenia na trasie.

Rebe

Ciotka, Wiesio ,Edek,Radek, Krasnal, Jacuś, Rebe i oczywiście mulda za Kowalem.Eddy strrzelił nie wiadomo gdzie, reszta dociągnęła razem .Podobało się na tyle, że po południu Krasnal przyleciał z mapą żebym pomógł oznaczeć trasę .Samotnik Radek też dostrzega uroki jazdy w grupie.Niecierpliwie czekam na wzmocnienia ze strony studentów( nie wiem tylko czy utrzymam koło)

Gość

Ja się niedługo pokażę, ale w niedzielę (9 lipca) znowu mnie nie będzie na jeździe - jade na kolejny egzamin. Fajnie nie? Do zobaczyska na trasie.

Gość

Ja też się do Ciebie Rebe zgłoszę po lokalizacje ciekwych tras (także tej ostatniej jeśli jest w jakimś stopniu ciekawa) w celu ich opublikowania na stronie. Pomożecie? Smile

Rebe

Pisałem już ,że jestem komputerowym analfabetą, mapkę miałem zrobić jeszcze z Mr. Oczkiem (fajne nie) ,czekam Tomy na pomoc Potrzebuję jasnej olejnej farby na pomalowanie asfaltu.Mam trochę za mało.

Rebe

Jest fajnie ,na KK będzie nas trzech .Jarek Barcz zdecydował się jechać mini (90 km.) Zostało 2 tygodnie-za dużo pracuję ,żeby mieć formę,ale utrzymanie rodziny to priorytet.Pomózcie mi w niedzielę

Rebe

Siła złego na jednego.Niedane mi było jechać w KK w tym roku, wszystko było przeciw.Rozsypał się samochód którym mieliśmy jechać.,nic to ,pojechaliśmy pociągiem.Przy dojeżdzie rowerami na odprawę pobłądzieliśmy z Wiesiem ,drapiąc się po kamlotach pod górę ,urywam hak tylnej przerzutki(gleba).Mam ochotę się urżnąć- motywuje mnie Musaszi -Walcz ,nie odpuszczaj. Rano spinam łańcuch na krótko i startuję beż przerzutki na małym dystansie ( 105 a nie 90 km.).Po kilometrze zrywam łańcuch i przebijam tylne koło. Podnoszę rączki do góry-to koniec. ńie mam sobie nic do zarzucenia ,zrobiłem wszystko co możliwe,przeciwności losu zabiły by i konia. Wyścig jest bardzo ciężki- góry ,złe drogi, dystans-określenie "Rzeżnia Południa " oddaje jego charakter.Dętki wymienimł prawie każdy, a po ciężkim upadku jeden z zawodników walczy o życie.

Rebe

Wypadek Piotra { nomen omen,może dlatego los nie pozwoliłmi jechac } udowodnił jak wspaniałą grupę tworzymy- ktoś rzuca pomysł ogólnej ściepy i każdy rzuca ile moze , (troche się tego uzbierało). Mój pech jest wytrwały,powrót zajmuje nam prawie 20 godzin, 5 przesiadek ,2godz. jazdy , trzy czekania na dworcu .I tak do oporu.W przyszłym roku i tak tam pojadę Wyniki na stronie maratonu.

Jarek · Gość

Myśle Rebe , że los Taki był Ci pisany - jednak żyw jesteś i gotów do następnych maratonów, zatem może jurajska strzała ? jeszcze raz gratuluje Wiesiowi ! jechałem tylko 105 km, zatem domyślam się co przeżyli Ci którzy jechali w tym piekle długie dystanse. Kto był ten wie.Mam nadzieję, że grupa nam się powiększy w przyszłym roku ?! Zapraszam wszystkich - także MTB, bo to ciekawe doświadczenie

Beata

Rebe! Dobrze, że jesteście cali i zdrowi!!!!!!! Wczoraj dowiedziałam się o wypadku na Klasyku, nasłuchiwałam jakieś wiadomości od Was. Wyniki mnie już nie interesowły tylko co z Wami.
Oczywiście Wiesiowi gratuluje wyniku(wreszcie mu się udało), Jarkowi także, wcale niezły czas, a Ty Rebe napewno jesteś wściekły(wiem jak bardzo chciałeś przejechać ten KLASYK).
Ale i tak czekam na dokładniejszą relacje z waszych ust. Może jutro? O 18-tej będe w Wieńcu na piwie.